Szczęść Boże!

Na początku pozdrawiam serdecznie całą Redakcję. Mieszkam w Rybniku, mam 33 lata. Pamięcią jestem jeszcze w Licheniu, ponieważ byłam tam niedawno, bo 28 i 29 czerwca, z całą moją rodziną: mężem, dziećmi, rodzicami oraz ciocią i wujkiem. Byliśmy w tym wspaniałym, pełnym ukojenia i miłości Matki Bożej sanktuarium już siedem razy. Bardzo się cieszę, że mogę napisać swoje świadectwo o „Zeszytach Maryjnych”.

   Przede wszystkim chciałam podziękować Księdzu za tak wspaniały dwumiesięcznik. Prenumeratę prowadzę już długo. Chyba już podczas drugiego pobytu w Licheniu wstąpiliśmy do Księgarni Maryjnej, gdzie wraz z mężem zdecydowaliśmy się na prenumeratę. „Zeszyty” czytamy chętnie całą rodziną. Dla mnie jednak najważniejsze w nich jest słowo Księdza, od którego zaczynają się „Zeszyty Maryjne”. To dla mnie takie prawdziwe kazanie, taki piękny przekaz i mimo że skierowany do wielu ludzi, to zawsze wydaje mi się, że słowa te skierowane są bezpośrednio do mnie. Bardzo lubię modlitwy, często szukam w starych „Zeszytach” modlitw dla siebie. Zawsze ciekawi mnie, do jakiego sanktuarium maryjnego pielgrzymujecie. Z tych artykułów można się wiele dowiedzieć i choć nie raz bywaliśmy w tych miejscach, to nie znaliśmy do końca ich historii. Najbardziej jednak, oprócz słów Księdza, oczywiście czytam artykuły o życiu rodzinnym. Staram się przekładać je na moje postępowanie w wychowaniu dzieci. Mam dwóch synów, 2- i 10-letniego. Nasz dwulatek urodził się 3 lipca, mieliśmy wielką nadzieję, że urodzi się 2 lipca w święto Matki Bożej Licheńskiej.
   „Zeszyty Maryjne” w szczególny sposób pomagają mi w prowadzeniu domu, uczeniu dzieci wartości religijnych i są dobrym wspomnieniem po Licheniu, kiedy znów cały rok czekamy, aby tam pojechać. Zawsze oczekuję na „Zeszyty” z tęsknotą za Licheniem, za słowem Matki Bożej. Kochamy wszyscy to miejsce.
   Pozdrawiamy serdecznie i życzymy Księdzu, aby „Zeszyty Maryjne” rozwijały się i niosły słowo i młodym, i starszym ludziom, aby ukazywanie pisma nigdy się nie skończyło. Bóg zapłać!

Justyna z rodziną